Archiwum miesiąca: March 2010

Marco van Basten

Piłkarz, uznawany za jednego z najlepszych zawodników w historii holenderskiego futbolu. Szkoleniowiec zespołu Holandii kiedyś odnosił wielie sukcesy w barwach Ajaksu i AC Milan. Marco van Basten – wielki piłkarz, znakomity trener i autorytet. Urodził się 31 października 1964, pierwszym klubem był EDO Utrecht oraz UW Utrecht. Jako siedemnastolatek został wyłowiony przez skautów Ajax. Rok później zadebiutował w meczu przeciwko NEC Nijmegen, w debiucie zdobył gola. W reprezentacji zadebiutował w roku 1983 mając nie całe 19 lat, w meczu z Islandią. Bramki nie strzelił, ale grał bardzo dobrze i można było już przypuszczać, że będzie wybitnym piłkarzem. Przyniesie bardzo wiele korzyści każdemu zespołowi, w którym będzie grał. Van Basteja spokojnie możemy nazywać „maszyną do strzelania bramek”, w barwach Ajax strzelił w 133 meczach aż 128 bramek!!! Cztery razy został królem strzelców, trzy razy zdobywał mistrzostwo Holandii i dwa razy puchar krajowy. Przed odejściem z Ajax w finale Pucharu Zdobywców Pucharów zdobył zwycięską bramkę i w ten sposób pożegnał się z klubem. Kuszony super ofertami z najlepszych klubów Europy w 1987 roku przeszedł do Milanu. Z Milanem wygrał wszystko, co można tylko wygrać w piłce klubowej. We Włoszech zagrał w 147 meczach w lidze i strzelił 90 bramek, dzięki temu zapisał się w historii Milanu. W reprezentacji Van Basten również odnosił sukcesy, strzelił 24 bramki w 58 występach. W 1988 roku miał bardzo duży udział w zdobyciu przez Holandię mistrzostwa europy. Pomimo tego że na mistrzostwa przyjechał po kontuzji i tak potrafił zostać królem strzelców oraz odebrać tytuł dla najlepszego zawodnika turnieju. 1992 rok rozpoczął początek końca Van Basteja, większość czasu spędzał w salach lekarzy na zabiegach, rehabilitacji i operacjach. Po długim leczeniu powrócił na boisko na trzy spotkania, ostatnim meczem był występ w finale Europy przegrany z Olympiq Marsylia a w reprezentacji zagrał ostatni mecz przeciwko Polsce w 1992 roku. Decyzję o ostatecznym zakończeniu kariery podjął 17 sierpnia 1995 roku, miał wszystkie niezbędne cech, które pozwoliłyby mu osiągnąć sukces na miarę największych piłkarzy naszego globu. Niestety kontuzje pokrzyżowały jego plany, ze szkodą dla futbolu. Gdyby nie kontuzje zapewne jeszcze prze kilka lat czarowałby nas na boisku pięknymi bramkami tworząc niesamowite trio z Gullitem i Reyjkardem. Tak, to było super trio z cudowny strzelcem na szpicy.

Alan Shearer

Alan Shearer –na boisku dojrzały i stanowczy, poza nim – spokojny i stonowany. Wyśmienity przywódca, wielki autorytet. Alan szerokim łukiem omijał skandale, nocne imprezy i lokale.
Był zawodnikiem, któremu z całą stanowczością nie uderzyła woda sodowa do głowy. Urodził się 13 sierpnia 1970 roku, w Newcastle, właściwie był skazany na zespól Newcastle, ponieważ w jego rodzinie od pokoleń wszyscy byli wielkimi fanami tego zespołu. Futbolem pasjonował się od najmłodszych lat, poświęcił mu całe soje małe wówczas serce. Prze to brakowało mu czasu na szkołę czy umawianie się z dziewczynami. Poświęcił dla piłki właściwie wszystko. Już jako dziecko marzył żeby założyć trykot Newcastle United, jednak nie było tak różowo. Trenerzy nie od początku byli przekonani do umiejętności Alana, pewnie, dlatego że w czasie gry kontrolnej był bramkarzem. 15 letni Alan trafia do FC Southampton i podpisuje amatorski kontrakt, od tej chwili każdą wolną chwilę poświęca na trening. Główne cech, którymi imponuje to ambicja i zaciętość. Potrafił zostawać nawet kilka godzin po zajęciach żeby trenować indywidualnie. Zadebiutował 5 kwietnia 1988 roku w meczu z samym Arsenalem i zapisał się w historii Ligi Angielskiej jako najmłodszy strzelec hat-tricka. W lecie 1992 roku przechodzi do Balckburn Rovers, pierwszy sezon po przeprowadzce nie jest udany w związku z tym ze przez kontuzje został wykluczony z grania. Jednak następny sezon to już sezon mistrzowski dla jego klubu, Balckburn zdobywa pierwszy tytuł w historii. Alan Shearer został uznany najlepszym piłkarzem Anglii i zwyciężył w plebiscycie „France Football”. Kolejne lata to wspaniały okres jego kariery, trzy razy z rzędu zostawał królem strzelców ligi Angielskiej, w roku 1996 prowadzi reprezentację Anglików do półfinału a indywidualnie zdobywa tytuł króla strzelców tej imprezy. W sierpniu 1996 roku trafia do klubu marzeń i jego prawdziwej miłości, do Newcastle. Działacze musieli zapłacić15 milionów funtów za zawodnika, którego mogli mieć za darmo, ale się na nim nie poznali. W pierwszym sezonie w nowym klubie Shearer sięga po tytuł króla strzelców, niestety w drugim sezonie trapiony przez kontuzje nie pograł sobie zbyt wiele. Wystąpił zaledwie w 15 meczach. Karierą postanowił zakończyć 22 kwietnia 2006 roku, spędził w Newcastle 10 sezonów. Pomimo trapiących go kontuzji i już słabszej gry w końcówce kariery zostanie legendą klubu oraz wielu młodych adeptów będzie stawiało sobie jego za wzór.

Dunga

Nieudane mistrzostwa świata w Niemczech spowodowały szereg zmiana w Brazylii, główną zmianą było przejęcie reprezentacji przez Dunge. Urodził się 31 października 1963 roku. Już od dziecka główną jego pasją był futbol, zresztą jak większości małych chłopców żyjących w Brazylii. Pomimo ze rozpoczynał jako napastnik to jego pozycją na boisku była pozycja defensywnego pomocnika. Rozegrał w barwach narodowych 91 meczy, z reprezentacją sięgnął po mistrzostwo świata w 1994 roku oraz po srebro we Francji. Obie wielkie imprezy spędził jako kapitan reprezentacji. Internacional Porto Alegre był jego pierwszym klubem, z tym klubem został mistrzem stanu Rio Grande i w tym klubie również skończył swoją karierę. Następnym klubem był utytułowany Santos, rozegrał tam kilka sezonów a następnie trafił do Vasco da Gamma. W sezonie 1987-1988 zagrał już w Europie, ten sezon spędził we Włoskiej Parmie, ale szybko trafił do Fiorentiny. Największym sukcesem było dotarcie do finału Pucharu UEFA. W roku 1992 trafił do Pascary a z tego klubu do VfB a potem trafił do japońskiej ligi. Przed debiutem w seniorskiej kadrze świętował sukcesy w reprezentacjach młodzieżowych. Z kadrą U-20 zdobył w 1983 roku mistrzostwo świata w tej kategorii wiekowej oraz srebrny medal na Igrzyskach. W 1984 roku z reprezentacją olimpijską zdobył złoty medal na Olimpiadzie w Los Angeles. W reprezentacji seniorów zadebiutował w 1989 roku, grał w niej prze 9 lat, oprócz wspomnianych dwóch medalów mistrzostw świata zdobył mistrzostwo Copa America (dwa razy) oraz puchar konfederacji. Po tym jak zakończył karierę próbował kariery komentatora sportowego, a następnie był dyrektorem technicznym w klubie Jubilo Iwata oraz członka zarządu w QPR. W roku 2000 otrzymał propozycję objęcia reprezentacji Brazylii – jednak jej nie przyjął. Reprezentację zdecydował się objąć dopiero w lipcu 2006 roku. Dunga zapowiedział, że pod jego wodzą reprezentacja odzyska prymat na świecie. Czy da radę? Czy wytrzyma presję? Dowiemy się całkiem niedługo.

Cantona

Eric Cantona – geniusz, rozrabiaka, jako piłkarz zawsze wzbudzał kontrowersje. Jeżeli chcemy scharakteryzować krótko Erica należy użyć słów ekscentryk, miłośnik sztuki, wspaniały przywódca. Prawdopodobnie był najbarwniejszym piłkarzem w ostatniej dekadzie.
Cantona urodził się 24 maja 1966r. w Marsylii we Francji. Już od najmłodszych lat pasjonował się piłką nożną i postanowił związać się z nią na całe życie. W wieku lat 15 został zawodnikiem AJ Auxerre, dwa lata później zaliczył debiut, jednak okazało się że w obecnym klubie miejsca dla niego nie będzie. Trafił do drugoligowego zespołu Martigues na zasadzie wypożyczenia. Bardzo szybko został gwiazdą w swoim nowym zespole i działacze jego macierzystego klubu się po niego zgłosili. 12 sierpnia 1987 roku zadebiutował w reprezentacji w meczu z RFN, zespół przegrał 1:2 a Cantona strzelił jedyną bramkę dla francuskiego zespołu.
Z Auxerre żegnał się w złej atmosferze po awanturze z bramkarza Bruno Martiniego. Z Auxerre trafił do ukochanego klubu – Olimpique Marsylia. Długo miejsca jednak w Marsylii nie zagrzał. Podczas spotkania towarzyskiego, pokłócił się z sędziami, podeptał koszulkę. Został sprzedany natychmiastowo do zespołu z Bordeaux. W roku, 1988 gdy nie otrzymał powołania na mecz z Czechosłowacją, obraził trenera w niewybrednych epitetach i w efekcie przez rok nie otrzymywał powołania do kadry. Z Bordeaux odszedł jeszcze szybciej niż z Marsylii i podobnie jak z pierwszego klubu w efekcie sprzeczki z kolegą klubowym. Natychmiast został sprzedany do Montpellier, ze swoją nową drużyną zdobył puchar Francji. Pomimo dobrej gry jego charakter nadal pozostawał niesforny, ale został powołany do reprezentacji. W Montpellier znowu pobił się w szatni z kolegą z drużyną. Kolejnym zespołem w jego karierze było Limes, jednak, gdy w 1991 roku rzucił piłką w sędziego został zdyskwalifikowany na cztery miesiące. Po tym jak usłyszał wyrok, wykrzyczał w stronę komisji „idioci” poproszony o powtórzenie podszedł do każdego z członków komisji indywidualnie i prosto w twarz powiedział „idiota”. 6 grudnia 1992 roku zadebiutował w Manchesterze United i od pierwszego dnia stał się ulubieńcem fanów, koszulki z jego nazwiskiem sprzedawały się najlepiej w historii. 25 stycznia 1995 roku podczas mecz, gdy schodząc z boiska uderzył obrażającego go kibica został skazany na 9 miesięcy dyskwalifikacji oraz dostał wyrok 120 godzin prac społecznych.

Sporty dla niepokornych


Podczas gdy większości ludzi wystarczy uprawianie joggingu trzy raz w tygodniu, siłownia, rower, basen, zimą łyżwy, latem kajaki, są osoby, które takimi formami aktywności nie zadowolą się na pewno. Nudzi je bieganie po ścieżkach w parku, wolą skakać po budynkach w mieście, lub po skałkach bez zabezpieczeń.

To miłośnicy sportów ekstremalnych. Jeśli tylko pozwala im na to zasobność kieszeni, mają za sobą skoki na bungee, spadochronowe, oraz eksperymenty z różnymi sportami, które mają więcej wspólnego z ryzykiem niż z bezpieczeństwem. Sport ekstremalny to taki, którego uprawianie łączy się z niebezpieczeństwem. Ktoś może powiedzieć, że każda czynność się z nim łączy i jest to prawda, ale sporty ekstremalne to takie, gdzie niebezpieczeństwo jest wpisane w naturę sportu. Na przykład we wspinaczce bulderowej, czyli po głazach bez zabezpieczenia. Chodzi o to, aby pokonać dystans na skałach, ale bez linki asekuracyjnej. Wymaga to oczywiście nie tylko świetnej techniki, ale i odporności psychicznej na stres! No ale są ludzie, którzy potrzebują takiej żyłki niepewności jak powietrza.

To dla nich skoki spadochronowe, wspinaczka bez asekuracji, czy skakanie po przeszkodach w mieście, zwane z francuskiego parkour. Z reguły aby uprawiać takie sporty trzeba mieć ogromną sprawność fizyczną. Siła i wytrzymałość przede wszystkim są tym czynnikiem, który gwarantuje, że będziemy mogli taki sporty uprawiać. Część z nich, jak surfing czy windsurfing wymaga sporych nakładów finansowych, sprzęt jest drogi i na pewno nie na przeciętną kieszeń w Polsce. Dlatego też sporty te są często uprawiane przez biznesmenów, którzy w pracy są przyzwyczajeni do ryzyka, na polu prywatnym chcą odreagować stres również ryzykując. Jest to zjawisko obserwowane na całym świecie, nie tylko w Polsce.

Kolejna grupa osób rozmiłowanych w sportach ekstremalnych to prywatni przedsiębiorcy, którzy zrobili majątek i poszukują metod na spełnienie w życiu prywatnym. To oni stanowią sporą grupę na przykład wyjeżdżających na kursy surfingu do Meksyku. Na szczęście są też sporty takie jak parkour, które uprawiać może każdy, niezależnie od funduszy.

Krzysztof Warzycha

Kilka lat temu, gdy Grecję nawiedziło potężne trzęsienie ziemi, spod gruzów wyciągnięto małego chłopca. Na pytanie „co możemy dla Ciebie zrobić” odpowiedział że „chciałbym spotkać Christofa”
Krzysztof Warzycha urodzony 11 listopada 1964 roku w Katowicach w karierze występował tylko w dwóch klubach w Ruchu Chorzów (1974-1989) i W Panathinaikosie Ateny 1989 – 2004. Warzycha piłkarzem był wyjątkowym, grając w Ruchu Chorzów przeżył zarówno spadek do drugiej ligi jak i zdobycie mistrzostwa Polski. Warzycha został sprzedany z powodów kłopotów finansowych chorzowskiego klubu, w Grecji talent Warzychy eksplodował. Zdobywał kolejne laury, cztery razy był wybierany najlepszym zawodnikiem ligi greckiej, pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Grecji. Został najlepszym snajperem w historii popularnego Panathinaikosu, z powodzeniem grając w Grecji gonił Tomasa Mavrosa – najskuteczniejszego snajpera wszechczasów w lidze greckiej. Zarówno kibice jak i prezes byli zakochani w polskim napastniku. Warzycha związał się z Panathinaikosem na dobre i złe.
Pomimo że Gucio jest posiadaczem jednej z najlepszych restauracji w Atenach oraz dosyć pokaźnej fortuny nadal pozostał normalnym człowiekiem, cenionym za grę na boisku a nie majątek. Warzycha w całej karierze nigdy nie był łączony z żadną aferą czy skandalem. Sukces odniósł dzięki ciężkiej pracy i uporowi na treningach. Wszyscy chyba pamiętamy bramkę strzeloną a właściwie wrzuconą sobie prze bramkarza Ruch? Gucio zachował się w swoim stylu i już nigdy nie odezwał się do tego zawodnika. Przypomnę tylko, że ta bramka kosztowała Ruch spadek z pierwszej ligi. Pomimo że Warzycha rewelacyjnie grał w lidze nigdy nie potrafił przenieść tej dobrej gry do kadry, co prawda rozegrał 50 spotkań, ale strzelił tylko 9 bramek. Doszło do tego, że selekcjonerzy reprezentacji nie wystawiali Gucia na jego nominalnej pozycji środkowego pomocnika, ale ustawiali go na skrzydle. Tak już niestety pozostało, że grając zarówno w Chorzowie jak i Atenach przez kibiców był uwielbiany, strzelał bramkę za bramką – niestety w reprezentacji nigdy nie został w pełni wykorzystany jego potencjał świetnego środkowego napastnika.

Surfing przez morskie fale – jak zacząć?


Jeśli dopiero zaczynasz przygodę z surfingiem, przygotuj się na wydatki, bo jest to puszka bez dna. W sprzęt i szkolenia można włożyć wiele pieniędzy, a wciąż będzie coś, czego nam brakuje. Dlatego warto dobrze przejrzeć ofertę i zanim kupimy wszystko, na minimalnym sprzęcie sprawdzić, czy rzeczywiście ten sport to miłość naszego życia. Najlepiej, takie rozwiązanie polecamy, zacząć naukę od pływania na sprzęcie pożyczonym. W Polsce jest już wiele firm, które organizują wyjazdy na przykład do Portugalii czy Francji, gdzie wypożyczenie sprzętu jest wliczone w cenę, a na których można się przekonać, czy rzeczywiście chcemy związać życie z surfingiem.

Oczywiście jest należysz do osób, które muszą mieć wszystko swoje, aby się zrelaksować i spokojnie podejść do sprawy, polecamy zakup sprzętu używanego. Będziesz mieć swoją własną deskę i osprzęt, ale nie zapłacić za nie fortuny, a najwyżej połowę fortuny, bo sprzęt używany w dobrym stanie z reguły kosztuje właśnie połowę kwoty, jaką zapłacilibyśmy za nowy sprzęt. Do wyjazdu na szkolenie naprawdę warto namówić. Pod okiem specjalistów w kilka dni czy dwa tygodnie nauczysz się podstaw surfingu, windsurfingu, kite surfingu. Otuchy dodadzą ci zmagania ze sobą, sprzętem i pogodą innych uczestników, którzy tak samo jak ty dopiero wymyślili sobie, że chcą spróbować szczęścia na desce.

Jest to o wiele lepszy klimat na początek niż pływanie od razu na zbiorniku, gdzie trenują sami zaawansowani i my. Można się trochę tym załamać. A jeśli otaczają nas początkujący, i wyrozumiały instruktor, to nawet surfing na wielkich falach nie wyda się nieosiągalny. Ale wszystko powoli. Trzeba dużo ćwiczyć, nie tylko na desce, ale i na siłowni, dużo biegać. Surfing wymaga bardzo dużej sprawności ogólnej organizmu. Trzeba być silnym (sprzęt jest lekki, ale swoje waży), trzeba mieć dużą wytrzymałość, trzeba mieć też pewność własnych umiejętności, aby pewnie czuć się na wodzie. Oczywiście doskonała umiejętność pływania to podstawa.



Recent Comments

Szukaj

Trening piłkarza to oczywiście praca nad mięśniami nóg. a więc nad grupą zginaczy i prostowników uda. które działają na staw kolanowy. To właśnie staw kolanowy podlega największym obciążeniom podczas uprawiania tego sportu, stąd częste doniesienia o uszkodzeniach tego stawu u piłkarzy. Urazy najczęściej dotyczą łękotki. która znajduje się w przedniej części stawu kolanowego. W trakcie meczu trwa twarda walka między napastnikiem a pilnującym go obrońcą. Wślizg. element obrony, czasem kończy się urazem nogi napastnika. Siłownia - https://www.pakoszczecinek.pl - Siłownia.